Jakiś czas temu do moich rąk trafiła
za sprawą przyjaciela książka pt. „Wielcy inwestorzy”. Zbitek
ludzi, począwszy od podwalin banków inwestycyjnych, przez rekinów
giełdowych, oratorów postępu technologicznego, skończywszy na
współczesnych biznesmenach. Z oczywistych względów najbardziej
przyciągnęła moją uwagę część odnośnie inwestowania na
giełdach.
Postaram się w paru zdaniach
przybliżyć te postacie wraz z krótkim podsumowaniem ich działań
inwestycyjnych.
Pierwszy na liście jest :
Imię i nazwisko : Benjamin Graham ( Grossbaum )
Imię i nazwisko : Benjamin Graham ( Grossbaum )
Urodzony : 9.05.1894 Londyn
Wykształcenie : ukończony
Uniwersytet Columbia
Charakterystyka
inwestowania : Fundamentalna
Benjamin Graham podłożył podwaliny
pod analizę spółek. Był prekursorem szperania w bilansach firm w
celu wyszukania akcji niedowartościowanych, czyli takich, które
były poniżej wartości firmy. Dla chętnych poznania sposobów
obliczania wartości wewnętrznej spółek kapitałowych, zapraszam
do odpowiedniej literatury, szczególnie tych, które znajdują się
na liście lektur obowiązkowych na egzamin maklerski.
Graham był, jest ( zależy jak się na
to patrzy ) autorem kilu książek, wykładowcą – Warren Buffett,
był jego najpilniejszym słuchaczem. Jednak jego życie, jak życie
wielu inwestorów, nie było usłane różami. Pomimo spektakularnych
sukcesów i rozgłosów pierwsze 10.000 $ pożyczonych od znajomego
długo nie przynosiło zysków. Z racji tego, że była to pożyczka,
Gracham musiał oddawać część długu w ratach przez przez parę
lat. Zastanawiam się, który z dzisiejszych głodnych sławy i
pieniędzy młodych inwestorów chciałby odkuwać straty przez
powiedzmy 4 lata? Większość rzuciłaby wszystko i powiedziała,
że to nie dla nich. Giełda jednak wynagradza cierpliwość.
Wszelkie straty są testem naszej wytrwałości, ponieważ w latach
następnych konto poszybowało w górę.
Niestety nawet wielcy inwestorzy muszą
ponieść porażki. W 1930 r. miał nawet -50% konta z racji krachu z
1929 r.. Biorąc pod uwagę, że to głównie kapitał rodziny i
znajomych, nie jeden miałby dość całego zamieszania. Gdyby nie
finansowa pomoc ze strony rodziny Graham już dawno zwinąłby
interes. Od roku 1936 do 1956 ( moment przejścia na emeryturę),
średniorocznie zysk wynosił 14,7%.
Sytuacja Benjamina Grahama, zresztą
też wielu kolejnych inwestorów, pokazuje, że każdy ma wzloty i
upadki niekiedy trwające latami. Po przeczytaniu jego biografii
zadałem sobie jedno pytanie... w jaki sposób można jeszcze
bardziej zabezpieczyć się przed skutkami zdarzeń od nas
niezależnych, takich jak np. wielkie krachy ( przeceny ) na
giełdach, tak abyśmy nie potrzebowali pomocy osób z zewnątrz
ratujących nas finansowo? ( Nie ma to jak powrót z podwiniętym
ogonem na garnuszek u rodziców :/ )
Uważam, ze podstawowym elementem jest
zbudowanie takiego portfela inwestycyjnego, który nawet w takich
momentach umożliwi nam spokojne przeczekanie na moment, w którym
będziemy mogli odzyskać swój kapitał z nawiązką. Nie mówię tu
o portfelu pasywny (zbuduj i zapomnij), ale o rozdzieleniu kapitału
na kilka segmentów rynkowych i pilnowanie każdego z nich.
A czy Ty masz swój plan awaryjny ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz