piątek, 26 czerwca 2015

Czym jest papierowy zysk i dlaczego jest tak niebezpieczny ?

Na pewno co niektórzy z was spotkali się z pojęciem papierowego zysku. Był on nawet przedstawiony w książce "Wilk z Wall Street". Wiele osób myli to pojęcie z zyskami za obrót papierami wartościowymi. 

Gdy otwieramy pozycję ( na dowolnym rynku ) i cena zaczyna być dla nas atrakcyjna GDYBYŚMY sprzedali, to mamy do czynienia z papierowym zyskiem. Dopóki nie zamkniesz zlecenia, nie sprzedaż lub nie odkupisz, to cały czas będzie to papierowy zysk. Zaraz pokażę dlaczego jest to bardziej niebezpieczne niż realna strata.

Usiądźmy na chwilę przy swoim miejscu pracy, gdzie zwykle analizujemy rynek. Coś ulubionego do picia pod ręką i jedziemy. Przeglądamy rynki i w końcu udaje się nam znaleźć okazję. Otwieramy zlecenie, ale po kilku minutach cena zmierza w przeciwną stronę. Uff, całe szczęście, że mieliśmy SL, bo by nam zamiotło połowę depozytu. Upijamy łyk ulubionego napoju i szukamy dalej...  Znajdujemy, otwieramy zlecenie i czekamy. Widzimy, że zmierza w "naszą" stronę. Cieszymy się, przecież dlatego tym się zajmujemy, zarabiamy pieniądze :). Idziemy zrobić sobie kanapkę. Po 10 minutach wracamy i... niestety cena zawróciła, zamknęła się na SL. Trudno się mówi, prawda? Siadamy i szukamy dalej. O! to wygląda ciekawie. Schemat wejścia się potwierdza, otwieramy, czekamy i... BUM! cena wystrzeliła zgodnie z naszymi przewidywaniami. Obserwujemy coraz ładniejszą kwotę zysku... 500 zł... nie no, za to już można zabrać dziewczynę do fajnej knajpki, wieczór na pewno zakończy się miło... 950 zł!... kurcze, może nową pralkę kupię, bo ta ostatnio mocno hałasuje... 1500!.. kurcze, wakacje się zbliżają, może warto pojechać na wakacje za granice, tylko gdzie? Hiszpania, Włochy, Francja? ... jesteśmy już nad ciepłą wodą... idealna temperatura...na leżaczku sączymy drinka... w oddali słychać szum oceanu rozbijającego się o pobliskie białe skały... na skórze czujemy przyjemny... ciepły wiatr... aż tu nagle... cyk, cyk, cyk... cena zawraca.... cyk, cyk, cyk... coraz szybciej. Już się zrobiło 400 zł, a my wciąż leżymy na leżaku i się zaczynamy martwić, że zaraz to stracimy. Zaczynasz się denerwować... Co jest?! Przecież było dobrze! Ostatecznie na szybko zamykasz zlecenie z zyskiem 150 zł. 

Co teraz czujesz? 

Wielu poczuje, że straciło coś realnego. Wielu też powie :  muszę poszukać kolejnej pozycji, ja chcę na te wakacje!! Wypijają duszkiem to co mają na biurku i zaczynają szybko szukać kolejnych okazji...

Chyba już wiecie do czego taki stan może doprowadzić? Gdy włączają się takie emocje, racjonalne myślenie odchodzi na ławkę rezerwowych, a to tylko krok od poważnych błędów i straty pieniędzy. Wiele osób podkreśla jak ważne jest omijanie tzw. TILTA, tj. chęci odegrania się po zaliczeniu SL parę razy z rzędu. Ja zwrócę też uwagę, że zbytnie cieszenie się z wyniku i sukcesu może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Nie mówię, że to ma wam nie przynosić radości, cieszcie się, ale jak wygracie, to odejdźcie na chwilę od komputera, pochwalcie się znajomym, poskaczcie, OCHŁOŃCIE i dopiero zabierajcie się za kolejne zlecenia.

Posłuchajcie wywiadów z profesjonalnymi Traderami w bankach inwestycyjnych. Oni o zyskach mówią tak jak o stratach. To część interesu.

Nie pamiętam, gdzie to było zamieszczone, ale jeden dziennikarz, czy też stażysta ( niestety nie pamiętam dokładnie ) jechał windą z dwoma Traderami :

Trader 1 : I jak tam poszła pierwsza część dnia?
Trader 2 : A spoko. Ugrałem 20 tyś $. A u ciebie?
Trader 1 : Ja jestem na stracie 80 tyś $. To co, idziemy zjeść do tej nowej knajpy? Chwalą ją.
Trader 2 : Jasne, czemu nie.

Emocje będą chciały zrobić wam wodę z mózgu. Musicie nad nimi zapanować. I przestańcie się cieszyć z zysku, który jeszcze nie został zaksięgowany wam na koncie, da to wam same profity ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz