czwartek, 19 listopada 2015

10% rocznie to dużo czy mało ? Pytanie : jak liczysz ?

Dla niektórych bariera 10% przyjęła się jako odnośnik do rentowności. Poniżej wchodzimy na aktywa bezpieczne, powyżej na ryzykowne. Dla niektórych to dużo, szczególnie tych, którzy operują na kwotach w okolicach mln, dla niektórych to mało - mówię tu o osobach z kapitałem poniżej 20 tyś. Wiem po sobie jaki miałem zapał na początku drogi. Ze 100 zł chciałem zrobić 10.000 zł w tydzień, a na informacje 10% rocznie śmiałem się komuś w twarz. Ale zszedłem już na ziemię :)

Wracając do tematu postu.

Dlaczego 10% jest pojęciem względnym ? Bo zależy od czego ten procent liczymy. Na chwilę obecną doszukałem się 3 podejść do tego :

1. Załóżmy, że wpłacamy 10.000 zł na swój rachunek maklerski. Wykonujemy parę ruchów, parę stratnych, parę zyskownych i sumarycznie jesteśmy 1.000 zł do przodu...czyli 10%.

2. Załóżmy, że wpłacamy 10.000 zł na swój rachunek maklerski.Otwieramy jedną pozycję przy ryzyku straty 2% ( 200 zł ) i zamykamy ją na RR 5 ( czyli zysk 1000 zł ). Czyli mamy na koncie 11.000 zł, ale ta jedna transakcja dała, na siebie samą, zarobić 500% !!! Wynik końcowy ten sam, ale jaki procent nam wyszedł !!!

3. Załóżmy, że wpłacamy 10.000 zł na swój rachunek maklerski. Wykonujemy parę ruchów, parę stratnych, parę zyskownych i sumarycznie jesteśmy 1.000 zł do przodu, ALE te nasze początkowe 10.000 zł jest tylko ułamkiem całego naszego portfela inwestycyjnego jaki posiadamy w wysokości np. 200.000 zł. Zarabiając 1.000 zł, tak naprawdę powiększyliśmy swój portfel o 0,5 %.

Można też i w drugą stronę. Mamy trzech inwestorów :

Inwestor A : Przeznaczyłem na inwestycje w nieruchomości 100.000 zł i po roku zarobiłem 10%, czyli 10.000 zł.

Inwestor B : Przeznaczyłem na inwestycje w jedną nieruchomość 10.000 zł i po roku zarobiłem 10%, czyli 1.000 zł.

Inwestor C : Mam 2 mln. zł. W tym roku na rynku nieruchomości zarobiłem 10% swojego portfela inwestycyjnego, czyli 200.000 zł.

Jak sami widzicie możliwości prezentowania tych samych wyników są bardzo różne. Dodatkowo każda z tych metod jest prawidłowa, wszystko bowiem opiera się o punkt widzenia.

W niedługim czasie postaram się umieścić mój sposób na zarządzanie nie tylko jedną pozycją, ale też całym portfelem inwestycyjnym. Dla niektórych pewnie nie będzie to nowość, ale może znajdą się tacy, którzy zarobią dzięki temu parę dodatkowych % bez zwiększania poziomu ryzyka.

DAX30 - aktualizacja.

Niestety kontrakty na DAX'a  okazały się ostatnio bardzo popularne, co przyczyniło się do wybicia na SL mojego SHORT'a.

Pozycja była wcześniej zabezpieczona, więc nie straciłem na tym zleceniu.

Przechodzę dalej i szukam kolejnych możliwości.

środa, 18 listopada 2015

Czy inwestowanie w mieszkania i domy ma jeszcze sens?

W tytule posta specjalnie nie odniosłem się do słowa "nieruchomości", ponieważ istnieją również rynki niruchomości komercyjnych ( sklepy, bary, restauracje, magazyny itp.) a te mają się troszkę inaczej, niż nieruchomości mieszkalne. Jeden z inwestorów, który porusza się na tym rynku, ma w swoim portfelu zaledwie 8% nieruchomości mieszkalnych.

Oczywiście kto by nie chciał kupić czegoś i mieć dochód w każdym miesiącu, niezależnie od tego czy się pracuje czy nie? Taki jest główny cel ludzi z pokolenia kapitalizmu. Oczywiście można go osiągnąć na wiele sposobów. Jeden inwestuje w domy, inny w akcje z dywidendami, a kolejny w biznesy.

Pozwolę sobie na zamieszczenie linku do bardzo ciekawego artykułu związanego z inwestowaniem w nieruchomości mieszkalne na naszym rynku. Miłej lektury.

Czemu strategia Kiyosakiego nie sprawdza się w Polsce

poniedziałek, 16 listopada 2015

DAX 30 CFD SHORT

Poruszając się na wykresach miesięcznych i dziennych, nigdy bym nie przypuszczał, że będę miał ręce pełne roboty.

Nie wiele czasu upłynęło od otwarcia pozycji na CADJPY, gdy pojawiła się kolejna okazja do rozpatrzenia, tym razem na DAX30.

Na wykresie MN widać utworzenie się trendu spadkowego ( zygzag ). Nie jest to do końca uformowany trend i pewny, gdyż patrząc wstecz widać, że jesteśmy w trendzie wzrostowym.

Na D1 widzimy jak cena przebija wsparcie oraz linie trendów wzrostowych, tworząc typową sytuację odwrócenia trendu.



Na chwilę obecną zlecenie jest już zabezpieczone i czekam na realizację planu w którymkolwiek kierunku - mam nadzieję, że w moim przewidywalnym ;)




piątek, 13 listopada 2015

Analiza portfela modelowego - WIG

Spójrzmy na to co dzieje się na naszym parkiecie.

Analiza techniczna :

Z szerszej perspektywy ( wykres miesięczny ) poruszamy się w bardzo wąskim kanale bocznym. Cena parokrotnie odbijała się od poziomu okolic 50 000 zł. Ostatnie wybicie ( czerwony prostokąt ), ponownie cena została wyrzucona w rejony 55 000 zł. Czerwoną strzałką zaznaczyłem powrót ceny do momentu zaistnienia samego ruchu. W czerwonym kółku pokazane jest minimalne przebicie poprzedniego najwyższego szczytu, który znajduje się na tym poziomie podaży.

EDIT : Najmocniej was przepraszam. Analizę zamieściłem na podstawie zdjęcia nr.1. Dopiero po fakcie publikacji zdałem sobie sprawę, że program nie przesunął automatycznie wykresu w prawo i ta analiza jest już dawno nie aktualna. Aktualna sytuacja na WIG-u na wykresie miesięcznym jest zamieszczona na obrazku niżej. Wykres D1 jest aktualny. Dlatego pewnie niektórzy z was mogli się dopatrzeć rozbieżności między wykresami MN ( miesięcznym ) i D1.

Błędny rysunek
Poprawny rysunek

Na wykresie D1 widzę dwie możliwości zajęcia pozycji do kupna. ( po fakcie każdy jest mądry ;) ) Jedna z nich ( zielony prostokąt ) została już zanegowana ruchem powrotnym. W miedzy czasie utworzył się nam opór, który w bardzo wyraźny sposób wyznacza granicę. Jeśli zostanie przełamany, może stać się  świetnym miejscem do szukania okazji zakupowych.
Strefa z której wyszło podbicie ceny ( czerwony mały kwadrat na dole ), została już wykorzystana i obecnie znajdujemy się w powtórce z rozrywki. Takie ponowne powroty mają to do siebie, że są słabsze niż pierwszy powrót, ale jeśli się dobrze przyjrzeć stworzył się nam kanał boczny i można połasić się na trzecie odbicie z targetem w okolicach 51 500 zł.




Analiza fundamentalna :

Nowy rząd, wizja dodatkowego opodatkowania inwestycji giełdowych - zapobiegających spekulacji. Powodują niepokój u inwestorów, którzy wycofują się z inwestycji giełdowych. W raz z odpływającym kapitałem możemy mieć problemy z wybiciem ceny, gdyż wszyscy będą chcieli upłynnić swoje aktywa.

Patrząc na wykres miesięczny można zaobserwować, od czasu ostatniej większej przeceny, pewien schemat : konsolidacja ( 2011-2012 ), wybicie, konsolidacja, wybicie i obecnie mamy konsolidacje. Czy będziemy mieli kontynuację tego schematu, czy też zostanie on zanegowany, okaże się prawdopodobnie już niedługo.

środa, 11 listopada 2015

Jak rynek zastawia pułapki na niecierpliwych ?

Przykład opiszę na świetnie nadającym się do tego złocie. (GOLD/USD).

Czytanie wykresów z biegiem czasu staje się dużo łatwiejsze. Pewnie niektórzy z was czytając to zdanie nie pamiętają nawet jak uczyli się czytać, dukając literka po literce, aż utworzy się wyraz. Tak samo jest z czytaniem wykresów. Oczywiście samych podejść do tego jest mnustwo i tak naprawdę na jednym gołym wykresie, kilka osób zobaczy zupełnie co innego. Ja przedstawię pułapkę rynku dla tych, którzy posługują się podobnie do mnie strategią i podejściem do ryzyka. 

Na poniższym zdjęciu można zobaczyć, że cena jest w bardzo dobrym miejscu. Nie przebiła wyznaczonej strefy, najbliższe zlecenia przeciwstawne ulokowane w okolicach linii spadkowej i następne w okolicach poziomu 1500$ ( duży zysk może się szykować ).



Oczywiście, że może tylko zagranie z takiej pozycji wiąże się ze zdecydowanie większym ryzykiem. Dlaczego tak uważam? Pamiętacie film "E=mc2" i słynny "Paradoks kata"? Analizując to zlecenie od tyłu, tego zlecenia "nie można wykonać".

Na poniższym zdjęciu można zobaczyć, że cena dotarła do wyznaczonego przeze mnie wcześniej poziomu i ma miejsce, aby poszybować w górę. Pierwszym przystankiem jest poziom zaczynający się od 1250$ do 1270$, w tym miejscu znajdować się powinny zlecenia przeciwstawne. Następnie dwa warianty, przebicie wyższej strefy ( zlecenia kupna czyszczą przeciwstawną stronę drabinki i szukają ceny wyżej) lub powrót pod presją podaży do momentu wyjściowego i trzeci wariant ( który się zrealizował ), zejście ceny jeszcze niżej - widać to na poprzednim zdjęciu.



Niektórzy mogą pomyśleć w ten sposób : nie ma na chwilę obecną poziomu przeciwstawnego i cena ma dużą możliwość do poszybowania znacznie wyżej.

Przypominam tylko, że na chwilę obecną jesteśmy w trendzie spadkowym - coraz niższe dołki, a wyznaczona przezemnie strefa jest strefą kontrtrenową, która zrealizowałą swój podstawowy target. Oczywiście nie raz się zdarzało, że tak wyznaczona strefa była początkiem nowego trendu, ale to szczęcie dopomogło ( a raczej kapitał większych odemnie ).

Popatrzmy na wykres D1.


Widać tu jak cena dotarła do poziomu wybicia ceny i bieżące zlecenia zatrzymały ruch spadkowy, ale także nie wybiły jej wyżej. To może oznaczać brak zleceń oczekujących i obecnie zlecenia PKC i PCR zadecydują w którą stronę polecimy. A jak wiadomo sentyment przyszłościowy jest dużo trudniej przewidzieć... no chyba, że masz kryształową kulę i nazywasz się Merlin.

Podsumowując. Ci którzy mają większą skłonność do ryzyka mogą wykorzystać kolejną okazję do kupna złota za dolary amerykańskie. Ci którzy zbędnego ryzyka się wystrzegają, w tym ja :),  powinni zaczekać na kolejne okazje inwestycyjne.

Czy w oparciu o książkę Grahama "Inteligenty Inwestor" da się zbudować system inwestycyjny?

O samym wskaźniku którym posługiwał się Benjamin Graham pisałem tutaj. Jak go wykorzystać przy realnych inwestycjach ? O tym parę słów poniżej...


Poprzednio była mowa o zasadzie podziału portfela na dwie równe części: akcyjną i obligacyjną oraz ich wyrównywania w reakcji na wahania rynkowe. Tym razem  parę słów o tym jakie akcje radził inwestorom przedsiębiorczym kupować Benjamin Graham i w jakich sytuacjach je sprzedawać.

Metoda numer jeden (następne opiszę w kolejnych wpisach na blogu) jest prosta, ale tak skuteczna, że według Grahama można stosować ją nieomalże w ciemno. Nazwał ją nawet w którymś z wywiadów "idiotoodporną" (z ang. "foolproof"). Polega ona na kupowaniu akcji spółek których kapitalizacja rynkowa jest poniżej dwóch trzecich wartości aktywów bieżących netto (z ang. „net current assets value”). Jest to kupowanie udziału w działającym (i - oby - zarabiającym pieniądze) przedsiębiorstwie po cenie prawie jak z licytacji komorniczej - czyli takiej, jak gdyby firma miała być zlikwidowana a jej majątek wyprzedany. Ta metoda wyceny spółki, traktuje wartość majątku trwałego jako zero oraz zakłada, że wszelkie zobowiązania pokrywane są z aktywów obrotowych - łatwo zbywalnych zapasów, płynnych instrumentów finansowych i gotówki - oczywiście z odpowiednim dyskontem w stosunku do wartości księgowej, wynikającym z "wyprzedaży". W teorii, na koniec zostaje pewna kwota do rozdzielenia między akcjonariuszy (po spłaceniu wszystkich innych wierzycieli, a więc banków, posiadaczy obligacji, itp.). Jeśli ta kwota przypadająca na jedną akcję jest wyższa o 50% od obecnej ceny akcji na giełdzie, akcje spółki należy kupić. Inaczej mówiąc - kupujesz 1zł w gotówce za 67 groszy (lub mniej).

Gdzie tkwi haczyk? Skrajnie zaniżona wycena spółki musi mieć jednak jakieś uzasadnienie. Może to być kiepski sentyment inwestorów – np. spółka należy do niepopularnej w danym okresie branży (obecnie są to na przykład branże budowlana i deweloperska), zawiodła oczekiwania inwestorów (np. znacznie niższe zyski niż prognozowane lub strata zamiast zysków), należy do niepopularnego właściciela, albo co gorsza wszystkie czynniki jednocześnie. Ponadto, spółka może faktycznie być w dużych tarapatach – nie tylko tracić pieniądze - miesiąc po miesiącu konsumując tą wartość likwidacyjną, na którą liczył inteligentny inwestor, ale wręcz być o krok od bankructwa. Dlatego Graham podkreślał wielokrotnie, iż spółki spełniające to kryterium należy kupować grupowo. Kupowanie jednej czy dwóch spółek oznacza narażanie się na zbyt duże ryzyko. I tu właśnie jest pies pogrzebany. Nie tyle trudno znaleźć kilkadziesiąt spółek, ile trudno znaleźć jakiekolwiek takie spółki (przynajmniej przy obecnym poziomie cen).

Co zrobić (poza czekaniem na okres niższych cen na Giełdzie i ponowną dostępność jakiegoś większego wyboru) gdy to kryterium niedowartościowania spełnia jedynie kilka spółek? Być może sposobem na zmniejszenie ryzyka związanego niskim stopniem dywersyfikacji, jest nałożenie dodatkowych kryteriów finansowych – np. brak straty za ostatnie cztery kwartały łącznie i/lub niskie zadłużenie. Może się jednak okazać że znowu braknie kandydatów do zakupu. Na koniec warto zauważyć, że spółki spełniające kryterium bywają małe lub bardzo małe, co może rodzić trudność zajęcia odpowiednio dużej pozycji, a po zajęciu, trudności z jej zamknięciem.

Jak już uda się skompletować portfel, jakich wyników można oczekiwać? Na bazie wieloletnich doświadczeń, Grahama stwierdził iż w przeciągu 2-3 lat cena zazwyczaj wzrastała do poziomu 100% wartości aktywów bieżących netto (lub wyższej, co oznaczałoby ponad 50% zysku). Dla całego portfela  stopa zwrotu była jednak niższa, gdyż w przypadku niektórych spółek taka inwestycja kończyła się mniejszym zyskiem lub nawet stratą. Zauważmy jeszcze, że wynik 50% na przestrzeni około dwóch lat oznacza średnią składaną stopę zwrotu za jeden rok na poziomie około 20%. Wydaje się więc, że oczekiwanie średniego wyniku na poziomie 15% rocznie nie jest absurdalne, przy dodatkowym założeniu konsekwentnego inwestowania w ten sposób przez pięć lat lub więcej (krótkoterminowo należy być bowiem przygotowanym psychicznie i finansowo na możliwość wystąpienia kiepskich wyników). Postaram się w kolejnym wpisie podać ze 2-3 przykłady z niedawnej przeszłości ilustrujące czego można się spodziewać.

Podsumowując, zasady Grahama dla tej metody są następujące:
  1. Szukamy akcji spółek o C/WK Grahama mniejszym niż  0,67 (C/WK Grahama - tak bywa nazywany stosunek ceny do wartości aktywów bieżących netto spółki przypadającej na jedną akcję). 
  2. Zakupione akcje sprzedać należy po osiągnięciu zysku 50% lub na koniec drugiego roku kalendarzowego następującego po roku zakupu (bez względu na cenę) – zależnie co nastąpi szybciej. Choć Graham o tym nie pisał, sprzedać należy chyba też w sytuacji gdy spółka zostanie przejęta, nastąpi split akcji, lub inna tego typu sytuacja utrudniająca porównywanie ceny aktualnej z ceną zakupu.
  3. Uwaga: listę uzyskaną w punkcie 1 można dodatkowo zawęzić do spółek które miały dodatnie wyniki za ostatnie cztery kwartały (w praktyce: bieżąca wartość wskaźnika C/Z większa od zera), mają niskie zadłużenie (np. stosunek kapitału własnego do aktywów większy od 50%) i dodatnie przepływy z działalności operacyjnej.
Choć brak obecnie spółek spełniających warunek C/WK Grahama<67%, to kilku niewiele brakuje (cena jest w przedziale 70%-100% wartości aktywów bieżących netto), warto więc monitorować sytuację i sprawdzać czy nie pojawiły się interesujące okazje.

Spółek spełniających warunek C/WK Grahama można szukać pod tym adresem: http://www.akcjegrahama.pl/ncav
 

C/WK Grahama - cena do wartości księgowej Grahama

Jakiś czas temu zamieściłem informacje o jednym z największych inwestorów jakim był Benjamin Graham. Jego metody analizy spółek są stosowane po dziś dzień przez wielu inwestorów, również tych z pierwszych stron gazet.

(ang. P/BV Graham's price to book value)

Ulubionym wskaźnikiem analizy fundamentalnej do wyszukiwania niedowartościowanych spółek przez Benjamina Grahama jednego z najsłynniejszych inwestorów giełdowych w historii USA, nauczyciela między innymi Warrena Buffetta był wskaźnik cena do wielkości księgowej.

Benjamin Graham był bardzo ostrożnym człowiekiem, zwłaszcza w inwestowaniu. Dlatego między innymi obliczał wartość księgową w nieco inny sposób niż jest to ogólnie przyjęte.

W obliczaniu wielkości księgowej uwzględniał jedynie aktywa obrotowe, które można spieniężyć w stosunkowo krótkim czasie jak: gotówkę, zapasy, należności od klientów oraz inwestycje krótkoterminowe. Od takich aktywów firmy odejmował zobowiązania i rezerwy na zobowiązania firmy. Jeżeli z takich obliczeń coś zostawało to dzielił otrzymany wynik przez liczbę akcji. Dzięki temu otrzymywał jak to nazywam Wartość księgową Grahama na akcję. W przypadku gdy akcje spółki były notowane za nie więcej niż 2/3 tej wartości natychmiast je kupował. W ten oto sposób przy inwestycji w akcje Graham otrzymywał nie tylko dyskonto w stosunku do wartości księgowej akcji (z uwzględnieniem aktywów trwałych), ale tylko i wyłącznie majątku obrotowego. Nic więc dziwnego, że osiągana przez jego firmę stopa zwrotu z inwestycji była rok do roku imponująca. Wyszukiwanie takich okazji inwestycyjnych zajmowała w czasach jego działalności mnóstwo czasu. Wszystkie obliczenia wykonywał ręcznie przeglądając wyniki finansowe firm. Od tych czasów świat poszedł znacznie do przodu i dostęp do informacji fundamentalnych spółek znacznie się powiększył. Znalezienie spółki giełdowej o wskaźniku C/WK Grahama mniejszy niż 2/3 jest mało prawdopodobne. Dlatego już jego wartość oscylująca wokół 1 jest bardzo atrakcyjna i sygnalizuje, że warto bliżej się przyjrzeć spółce pod względem fundamentalnym. Spółki ze wskaźnikiem poniżej 2/3 jest wręcz rewelacyjną okazją inwestycyjną której nie można natomiast omijać bez zwrócenia bliższej uwagi.

Opis wskaźnika i jego równanie pochodzi ze strony https://sindicator.net/

3 ważne rzeczy, które wiedzą bogaci, a biedni nie


Szacuje się, że ok. 99% bogactwa na świecie jest własnością ok. 1% ludzi. Gdyby jednak całe dostępne na świecie bogactwo podzielić na równe części i rozdać to po pewnym czasie ponownie 99% pieniędzy znalazłoby się w posiadaniu ok. 1% ludzi.
 
Co wie ten 1% ludzi o czym nie wiedzą pozostali? Przyjrzyjmy się 3 z tych rzeczy.

1. Żeby rozpocząć zarabianie pieniędzy nie potrzebujesz dużej kwoty

Czy „obiło Ci się kiedyś o uszy”, że niezbędna jest na początek duża kwota pieniędzy, żeby móc zacząć zarabiać konkretne pieniądze? Jeżeli tak to prawdopodobnie stoisz w martwym punkcie czekając na to, aż uzbierasz odpowiednio dużą kwotę. Spory odsetek dzisiejszych milionerów zaczynał będąc biednym, podczas gdy osoby, którym udało się wygrać na loterii najczęściej kończą tracąc wszystko i jeszcze się zadłużając.
Do zarabiania pieniędzy konieczne są pomysły na to jak łatwo zdobyć pieniądze i wytrwałość do przeobrażenia ich w zewnętrzne bogactwo. Pieniądze same w sobie nie są bogactwem, ale są jego zewnętrzną oznaką. Żeby zdobyć tą zewnętrzną oznakę bogactwa najpierw musisz być bogaty „w środku”.

2. Zamiast skupiać się na zwiększaniu wysokości swojej wypłaty skoncentruj się na zwiększaniu wartości swoich aktywów

Jeżeli chcesz być bogaty to zwiększanie wartości twoich aktywów powinno być dla ciebie priorytetem. Jest to obszar, w którym osoby zatrudnione na etacie i „samorodni” milionerzy mieszczą się po przeciwnych stronach tej samej monety. Zwiększenie wysokości swojej wypłaty jest najczęściej priorytetem dla osób pracujących na etacie. Skutkiem tego zmieniają oni pracę tylko na podstawie wysokości wynagrodzenia. Nie wspominając już o tym na co tą wypłatę przeznaczają, że żyją „od pierwszego do pierwszego”. „Samorodni” milionerzy natomiast koncentrują się na podniesieniu wartości ich aktywów.
Połóż więc nacisk w swoim postępowaniu na gromadzenie aktywów i zwiększanie ich wartości, a prędzej czy później zostaniesz bogaty. Urzeczywistni się to dlatego, że to na czym się koncentrujesz przyciągasz do swojego życia. O wiele bardziej istotne jest to ile uda ci się pieniędzy odłożyć niż ile zarobisz.

3. Zajmij się tym co kochasz, a odniesiesz sukces

Jeżeli nie jesteś pewien co chcesz robić w swoim życiu to czasami będzie Ci ciężko podejmować nawet decyzje dnia codziennego. Ma to miejsce dlatego, że nie są one wtedy częścią ogólnego planu, który nadawałby im sens i cel. Jeżeli robisz coś tylko po to, żeby zarobić pieniądze to może cię spotkać rozczarowanie.
Koncentruj się także na pozytywnych rzeczach w swoim życiu, bo im bardziej się koncentrujesz na pozytywnych jego aspektach tym więcej pozytywnych rzeczy Cię spotka. Bezustannie karm swój umysł wizualizacjami jak to będzie żyć takim życiem jakie ci się marzy. Czyń to rozbudzając wewnątrz siebie uczucie jakby to już miało miejsce.


o autorze

Autorem artykułu jest Tomasz Jurecki będący założycielem serwisu pomnazanie-pieniedzy.pl zajmującego się min. tematyką jaki pomysł na własny przyszłościowy biznes warto teraz rozważać

--

Czy oszczędzanie na lokacie wiąże się z ryzykiem inwestycyjnym?


Nie można się dziwić, że większość osób boi się ulokowania całych oszczędności w ryzykowne przedsięwzięcie. Dla większości z takich inwestorów najlepszym rozwiązaniem jest lokata bankowa. Bankowcy nie obiecują oszałamiających zysków ponieważ oprocentowanie lokat jest niskie i utrzymuje się na poziomie 3% - 5% w skali roku, w zależności od banku i konkretnego rodzaju lokaty. Dla osób, które wybierają ten instrument finansowy najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo ich oszczędności.

Warunek ten spełnia lokata bankowa. Pieniądze znajdujące się na lokacie są prawie w stu procentach bezpieczne. Przed nieprzewidzianymi okolicznościami, które doprowadziłyby bank do stanu niewypłacalności chroni klientów Bankowy Fundusz Gwarancyjny. W sytuacji kiedy bank nie będzie w stanie wypłacić nam pieniędzy, które w nim ulokowaliśmy, Bankowy Fundusz Gwarancyjny zwróci nam 100% naszego wkładu jeśli nie przekracza on równowartości stu tysięcy euro. Pieniądze na działalność funduszu pochodzą z wpłacanej przez banki obowiązkowej składki rocznej. Takie uregulowanie prawne czyni lokatę bankową jedną z najbezpieczniejszych inwestycji dostępnych na rynku.

Banki pod wpływem bardzo dużej popularności lokat, cały czas wprowadzają do swojej oferty nowe produkty aby nie pozostać w tyle za konkurencją i sprostać oczekiwaniom klientów. Dostępny w internecie i różnych tradycyjnych publikacjach ranking lokat bankowych prezentuje najlepsze i najciekawsze oferty dostępne na polskim rynku usług bankowych. Najlepsze lokaty w rankingu nie muszą jednak być najkorzystniejsze także dla nas. Warto indywidualnie rozważyć jaka będzie nasza najlepsza lokata. Jednym z podstawowych parametrów jest sposób oprocentowania lokaty. Zmienne oprocentowanie może wzrosnąć lub zmaleć pod wpływem ogłoszenia przez Radę Polityki Pieniężnej wzrostu lub spadku oficjalnych stóp procentowych. Decyzje banków w sprawie oprocentowania ich produktów są bowiem ściśle związane z decyzjami Rady Polityki Pieniężnej. Stałe oprocentowanie lokaty pozwoli uniknąć niespodzianek i zagwarantuje zysk na wcześniej ustalonym poziomie. Inną ważną sprawą jest wybór rodzaju lokaty.

Najpopularniejsze są lokaty terminowe i dynamiczne. W tych pierwszych bank daje wyższe oprocentowanie ale w przypadku wycofania pieniędzy przed ustalonym terminem klient traci wszystkie odsetki. Lokaty dynamiczne pozwalają na wycofanie oszczędności w dowolnej chwili bez żadnych konsekwencji. Ich oprocentowanie jest niższe ale czasami takie rozwiązanie jest korzystniejsze niż rezygnowanie z lokaty w ogóle z obawy o jej przedterminowe zerwanie. Porównanie lokat pozwoli na wybór interesującego nas rodzaju lokaty w banku, który oferuje najlepsze warunki i najwyższe oprocentowanie. Dobrze podjęta decyzja da nam pewność, że nasze oszczędności przyniosą spodziewany zysk i satysfakcję z dobrze zainwestowanych pieniędzy.


o autorze

Autorem artykułu jest Marek Witkowski - doradca w kwestiach finansowych - współtworzy blog http://rankinglokatbankowych.blogspot.com

--